wtorek, 29 stycznia 2008

Ktotka wizyta w Comodoro


Rano czekalismy w Trelew az nasze ubrania wyschna. W miedzyczasie spedzilismy mily poranek z naszymi domodawcami. Na szczescie dla nas wyszlo slone i okolo 12:30 wszystko bylo suche. Zjedlismy jeszcze pyszny obiad i ruszylismy na stacje. Pierwszy kierowca TIRA, ktorego spytalem zgodzil sie nas zabrac do samego Comodoro, a gdybysmy chciali to i nawet do Rio Gallegos, tak daleko nie chcielismy dzisiaj jechac wiec pokonalismy z naszym milym stopodawca tego dnia 380 km. Po raz kolejny to powtorze ale ludzie naprawde powalaja nas tutaj swoja goscinnoscia. Po paru minutach podrozy nasz transportodawca zaprasil nas na wspolne picie mate. Zza zaslony w szoferce wystawia ogromne pudlo pelne skarbow. Gotujemy sobie wode. Czajniczek sie trzesie niemilosiernie od nierownosci na mijanej przez nas drodze. Ale kierowca zapewnia ze stoickim spokojem ze kuchenka gazowa na pewno nie eksploduje ani wrzatek nie wyleje sie na nas. Trudno w to uwierzyc, ale coz nic innego nam nie pozostalo niz wierzyc tym zapewnieniem. Kierowca uczy nas poprawnego przyzadzania mate z cukrem. Jest wesolo. I tak milo ze nasz stopodawca zatrzymuje swojego olbrzymiego TIRA pelnego nowych aut w kazdym miejscu gdzie tylko moglibysmy zrobic jakies zdjecie pieknych okolic. O 14:30 ruszylismy z Trelew a juz o 19:20 bylismy w Comodoro. Wysiedlismy w miescie na wzgorzu, na stacji benzynowej. Nasz host mial konczyc prace o godzinie 20:30 wiec postanowilismy sami dotrzec do jego domu. Niestety adres ktory mielismy nikomu nic nie mowil. W kocnu w szukanie tej ulicy zaangazowala sie prawie cala stacja, od kasjerki dostalismy mape miasta a po chwili nieowocnych poszukiwan kierownik stacji zaprosil nas do swojego biura i stamtad zadzwonil na komorke Omara. Na szczescie nasz host nie pracowal juz i powiedzil ze bez problemu przyjedzie po nas na stacje wlasnym samochodem. Kasia zamowila kawe ale niezdazyla jej wypic, bo juz po 10 minutach pojawil sie przystojny, usmiechniety chlopak o nieco azjatyckim wygladzie. Okazalo sie ze to dlatego ze jego mama pochodzi z indianskiego plemienia Mapuche. Co ciekawe jak weszlismy do jego domu miialem wrazenie ze jestesmy w jakims amerykanskim chinatown. A to wlasnie ze wzgledu na podobienstwo tych ludzi do Azjatow. Nie na darmo uczeni udowadniali ze Indianie przywedrowali do Ameryki z Azji. Omar ma malutki pokoi, ale za to z dostepme do internetu i z wspaniala mama, ktora gotuje dla nas domowe przysmaki. Jest juz pozno ale my ruszamy w tour po miescie. Przybywamy na wspaniala plaze, jest przyplyw wiec woda wdarla sie na ladnych 100 metrwo w linie brzegowa. Zachod slonca i rowniutka tafla wody ciagnaca sie kilometrami sprawia niesamowite wrazenie, idziemy w strone moze, ale mamy wrazenie ze nigdy tam nie dojdziemy. Jakby ciagle sie od nas oddalalo, nie chcac zdradzic nam jakiejs swojej tajemnicy. Patrzymy na chmury. Tka niesamowitej mieszkanki barw nigdy nie widzialem, robimy zdjecie za zdjeciem. Omar zabiera nas jeszcze do paru punktow widokowych i do Domu Polskiego. Niestety jest juz zamkniety, wiec nie mozemy z nikim porozmawiac. Zostawiamy wiec po polsku pozdrowienia dla miejscowych Polakow. Dom wyglada okazale, ale widac potrzebuje pieniedzy bo wisi ogloszenie ze chca wynajac jakies pomieszczenia.

Comodoro jest bogatym miastem, sciaga tu wielu Argentynczykow w poszukiwaniu pracy. Region ten jest bogaty w rope naftowa. To i fakt ze panstwo nie pobiera zadnych podatkow od benzyny sprawia ze litr benzyny kosztuje tu mniej niz 2 zlote. Ponoc na przyjezdnych Argentynczykow nie patrza tu przyjaznie. Przybywa konkurencji w poszukiwaniu pracy. Mama Omara, opowiada nam troche historie kolonizacji. Mowi ze nie wszystko przebiegalo tak pieknie jak opisuja. Anglicy czy Hispzanie placily czasem za zabicie kazdego Indianina z plemienia Mapucze. Dowodem mial byc nie skalp jak na terenie Ameryki Polnocnej ale obciete ucho. Z czasem rozwinal sie ponoc nawet handel indianskimi uszami.

Szkoda ze zostajemy tu tak, ktotko, ale juro przed nami 750 km do Rio Gallegos, o 2 w nocy kladziemy sie spac z nadzieja ze jutro tez bedzie piekny dzien.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz